b

czwartek, 29 grudnia 2011

Spektralizm: Giacinto Scelsi - Uaxuctum


Spektralizm, zwany też muzyką spektralną to awangardowy nurt tzw. współczesnej muzyki klasycznej (modern classical) powstały mniej więcej w latach .70 ubiegłego wieku w Francji (chociaż mający korzenie już w alikwotowym śpiewie Mongołów i Jakutów) którego można potraktować jako przyszywanego brata sonoryzmu i dodekafonii. Cały czas trwają spory czy spektralizm to tak naprawdę odrębna stylistyka czy tylko technika wytwarzania dźwięków zastosowana w wspołczesnej muzyce.

Żeby poznać istotę spektralizmu należałoby najpierw skupić się na samej teorii muzyki - czym tak naprawdę jest dźwięk, wiedzieć, że na barwe instrumentu składają się harmoniczne, które decydują o jego rzeczywistym brzmieniu. Technologia analizy widma danego instrumentu lub grupy instrumentów otwarła przed kompozytorami nowe ściezki pracy nad muzyką - w tym momencie zaczęto skupiać się nie tylko na podstawowych jej elementach ale też nad samym procesem powstawania dźwięku. Rewolucja nie nastąpiła z dnia na dzień, zmiany zaszły bardzo powoli a przyczynili się do nich tacy kompozytorzy jak Bela Bartok czy Claude Debussy, których można nazwać protoplastami spektralizmu. Dość na temat historii, bo przecież nie delektujemy się wydarzeniami jakie doprowadziły do powstania danej stylistyki a walorami i brzmieniem jakie ze sobą niesie A w tym przypadku jest ono conajmniej intrygujące.

Spektraliści zerwali prawie ze wszystkim, co dotychczas twardo tkwiło w kanonach muzyki. Do pierwszych znich można zaliczyć tradycyjny system dźwiękowy, a więc wszystkie tonacje, skale, melodie, na których do tej pory bazowano. Rozwój muzyki elektronicznej, który w międzyczasie nastąpił sprawił, że przed kompozytorami pojawiło się całe morze możliwości kreowania i manipulowania dźwiękiem. Za potencjalną fraze nie uważano już tylko nut fortepianu czy motywu na smyczkach: każdy szmer, trzask, fałsz stał się pełnoprawnym elementem w utworze. Twórcy muzyki spektralnej traktowali utwór muzyczny jako organizm - coś co rodzi się, żyje, ewoluuje w czasie aby w końcu umrzeć. Wszelkie transformacje jakie ów organizm przechodził podkreślali, aby stworzyć jedyny w swoim rodzaju gatunek. Mikrotonalizm, czyli całkowite wyjście poza standardowe 12 dźwięków w oktawie jeszcze bardziej rozszerzył możliwości - mnogość tonów jakie można było uzyskać wymusiła jakby inny kierunek rozwoju dotychczasowej muzyki. Synteza brzmien cyfrowych i akustycznych odcisnęła na niej szerokie piętno, a echa tego słychać do dzisiaj w kolażu wszelkich odmian muzyki elektronicznej. W końcu - przywiązana została uwaga do samego słuchacza a zwłaszcza do jego percepcji. Postanowiono na intuicyjne odbieranie muzyki i wzbudzenie w ludziach czegoś więcej niż uniesień nad pięknymi harmoniami i melodiami, którymi - jak widać - wielu twórców się znudziło. 

Do najwazniejszych kompozytorów spektralistyczych należą Giacinto Scelsi, Iannis Xenakis, Gerard Grisey, Tristan Murail czy Karlheinz Stockhausen.

Na poczatku posta widnieje link do jednego z najlepszych osiągnięć muzyki spektralnej - Uaxuctum. Jest to pięcioczęściowa opowieść o zniszczeniu cywilizacji Majow w ciągu której barwy dźwięków mieszają się i ewoluują tworząc spójną, organiczną całość. Niestety youtubowa jakość nie pozwala na pełne delektowanie się tymi niepokojącymi ambientowymi pejzażami, ale esencja pozostaje niezmienna.

wtorek, 27 grudnia 2011

Recenzja: Black Sun Empire - Cruel & Unusual


Za napisanie na temat tej płyty zabierałem się od ponad roku. Wszystko dlatego, że nie wiedziałem od której strony się za to zabrać, lub też brakowało mi cały czas osłuchania w podobnej muzyce żeby dobrze ubrać w słowa to co się na tym krążku znajduje. A jest co opisywać, bo Cruel & Unusual zapewnia naprawdę solidną dawkę wrażeń.

Black Sun Empire to holenderskie drum'n'bassowe trio założone w miejscowośći Utrecht w roku 1993, jednakże pierwsze występy ekipy można było zobaczyć w roku 1995. Wtedy jeszcze dnb było w wczesnej fazie embrionalnej i na pewno nikt nie podejrzewał, że dzisiaj będzie to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na scenie ciężkiej elektroniki. Obecnie BSE posiada dwa labele, BSE oraz oBSEssions, jednak na początku grupa wydawała w Nerve czy New Dawn. Pierwszy longplay zatytułowany Driving Insane do dzisiaj trzęsie parkietami w klubach na całym świecie, a utwór Arrakis przeszedł już do kanonów muzyki dnb.

Cruel & Unusual to drugi krążek - osobiście uważam go za szczytowe dokonanie grupy, za równo ze strony aranżacyjnej jak i kreowania klimatu. Całość trwa 54 minuty i składa się z 8 różnych od siebie kawałków. Od pierwszych minut da się odczuć zimne, szpitalne wręcz brzmienie uzyskane za pomocą softwareowych, cyfrowych syntezatorów. Techniczna perkusja pulsująca przez cały czas trwania tego longplaya przywołuje takie klasyki gatunku jak Kemal czy Ed Rush. Przewijające się gdzieniegdzie siarczyste breaki emanują niesamowitą energią i wprowadzają w kolejny drop. Poza agresywną perkusją warto zwrócić uwage na ambientowe, industrialne tła stanowiące subtelne podkreślenie atmosfery zagrożenia, opustoszenia czy strachu. Na albumie pojawiły się takie legendy gatunku jak Corrupt Souls czy Noisia. Ta ostatnia grupa skomponowała razem z Black Sun Empire piąty utwór 'Hideous', który jest definicją stylu zaprezentowanego na Cruel & Unusual. Od początku atakuje nas z pozoru stonowana perkusja, żeby zaraz uderzyć wraz z pulsującym leadem i przesterowaną wokalną kwestią. Dopełnieniem są krótkie, przestrzenne wstawki syntezatora nadające rytmiki już i tak rozpędzonemu kawałkowi. Przy dropie obie ekipy atakują nas ryczącymi basami, które przywołują na myśl jakieś zrobotyzowane istoty - klimat jest niesamowity. Z trudem znajdziemy tutaj chwile wytchnienia od natłoku przesterowanych, industrialnych dźwięków. Dopiero na samym końcu, przy utworach Future Frame czy Breathe (z udziałem Dance 4 Life) pojawiają się melodyjne partie wolne od natłoku ostrych breakbeatów. Okładka doskonale obrazuje zawartość tej płyty - odizolowanie, zimno ale także mechaniczność brzmienia, która może nie poraża w takim stopniu jak odwierty Katharsys czy Current Value, ale sprawia wrażenie inteligentnego chaosu. Bez wątpienia przyczynił się do tego niezbyt klarowny mix/master, co prawdopodobnie było zamierzone, aby jeszcze bardziej spotęgować spustoszenie. Dobry sprzęt nagłosnieniowy przenosi te niecale 55 minut na całkowicie inny poziom, ale nawet na zwykłym, domowym i w miare dobrym odsłuchu można usłyszeć wyjątkowość tego - nie zawacham się tego użyć - dzieła.

Płyta to bez wątpienia jedno z najlepszych osiągnieć w mrocznej elektronice. Polecam wszystkim lubującym się w ciężkich elektronicznych dźwiękach, które osaczają słuchacza swoją atmosferą. Utwory takie jak The Cooler czy wspomniany wcześniej Hideous to już klasyka gatunku. Kto choć raz przesłucha tą płyte - nie przejdzie obok niej już obojętnie. 

Absolutne arcydzieło dnb.

5/5

Zapowiedź: Laikike1/Młodzik - Milczmen Screamdustry LP


W końcu po ponad czterech latach oczekiwania na konkretną date premiery tego albumu, serwis Popkiller podał do publicznej wiadomości, że zapowiadany od dłuższego czasu Milczmen Screamdustry wyjdzie w lutym 2012 nakładem wytwórni Stay True.

Przypominając - jest to pierwszy longplay od Laikike1, jednakże w roku 2005 wydał on razem z Młodzikiem epke 'Bybzi Bybzi', która zyskała w kręgach podziemnego hiphopu status kultowej. Od tamtej pory udzielał się na featach u zaprzyjaźnionych raperów, a także wypuszczał pojedyncze kawałki. Na szczególną uwage zasługują dwie części utworu 'Level Up', nagrane razem z producentem BobAirem.

Laikike1 należy bez wątpnienia do najbardziej charakterystycznych graczy w polskim rapie. Przepełnione metaforami, osobistymi odniesieniami i wielokrotnymi rymami skomplikowane teksty stanowią jego wizytówke. 

Kilka słów na temat albumu od samego Marcina:
Pierwsza sprawa: tytuł. Milczman to demon. Nigdy nie trafiało do mnie określenie ''zjawa'', ale powiedzmy, że też. Milczman wychodzi z Ciebie, kiedy idziesz na kompromis. W sensie: '' No chuj Kochanie, nie pójdę na bibę, obejrzymy ''Dextera'' i uśniemy przy świecach. Zajebiście w chuj.'' Wtedy obok Ciebie pojawia się postać i drze ryja (powiedz, że nie): IDĘ SIĘ NAJEBAĆ KURWAAAAAAA!!! czy coś w ten deseń. Screamdustry to scream + industry. Taki przemysł. Fabryki krzyku na kazdym rogu, przystanku, w każdym pokoju. Wszędzie tam, gdzie trzeba ugryźć się w język. Milczmen, bo mnoga. Wszystko na ten temat
Dopiero ogarnąłem studio, dopiero zainstalowałem sie na obczyźnie, wkurwia mnie to niemożebnie, jednak stało się i kropka. Od dzisiaj ( notabene) nagrywam wokale. Nie potrafię powiedzieć, ile czasu zajmie mix/master, ogarnięcie grafiki ( forumowi gangsterzy uważać, bo śledziłem temat Lisa-Kuli ), i reszty tych wszyatkich dziwnych czynności. Płyty nie bedzie w tym roku, za co przepraszam wszystkich na ową czekających. Prawdopodobnie wydamy to w momencie, kiedy podziemie uderzy z kurewsko pięknym ładunkiem i mam tu na mysli Teta oraz Rasmentalism z Weną. Początek 2009, wczesna wiosna to juz tak chyba najpóźniej.
Nie będzie to druga ''Bybzi...''. Zrobiliśmy ( robimy ) całkiem inny materiał. W kwestii bitów mogę powiedzieć tyle, że będą surowsze, spokojniejsze i wciąż mroczne. Co do tekstów, to nie nastawiajcie się na łatwy w odbiorze zestaw. Przyłożyłem się, i z tego co mówią mi nieliczni wybrani, przegiąłem. Nie zgadzam sie z ta opinią: kto chce, ten rozkmini. Zdradzę tylko, że będą dwa tytułowe kawałki tworzące jeden storytelling oraz joint składajacy się z sześciu zagadek, każda po osiem wersów. Przedsmak:
Kiedy krzyczę, podchodzisz, tulisz mnie i do mnie mówisz
I jak patrzysz w moje oczy widzisz w nich swoich ludzi
Jeśli zarabiasz na mnie, to na mnie zarabiasz
I jak napada pan Cię, to na mnie napada
Jeśli napada na mnie to padnę i bana masz
Na pannę, ganję i zamiar na z rana wstać
''Halama Live'' to nie dla mnie seans
więc zbudź mnie pod koniec i źle nie odbieraj

Dwa single z tego wydawnictwa ujrzały już światło dzienne jakiś czas temu. Jest to 'Folwark Zwierzęcy' (który pojawi się na albumie prawdopodobnie w trochę zmienionej wersji, nie wiadomo jednak czy chodzi o sam bit czy również tekst) i 'Bajera'. Linki do odsłuchu niżej.

Więcej na www.staytrue.pl



poniedziałek, 26 grudnia 2011

Premiera video: Edo Maajka - Panika (prod. Billain)


Dziś miała premiera klipu do utworu Panika, autorstwa serbskiego rapera, niejakiego Edo Maajka. Prawdopodobnie nie napisałbym o tym tutaj, gdyby nie to, że produkcją kawałka zajął się nikt inny jak serbski mistrz ciężkiego drum and bassu - Billain. Zawodnik, który podbija neurofunkową scene wydaje obecnie w Rise Audio. Mroczne, atmosferyczne tła, techniczne, wypolerowane do granic możliwości brzmienie, masakrujące breakbeaty i organiczne basy - nie trzeba o lepszą charakterystyke jego sound'u. Billain pracuje w QDepartament, firmie, która zajmowała się sound designem do filmu Dystrykt 9. Myśle, że to tłumaczy wszystko. Oczywiście nie pokazał tu wszystkich mozliwości, bo w rapowym bicie nie można zrobić takiego spustoszenia jak w Total Darkness ale mimo wszystko czuć ręke mistrza. Niepokojąca atmosfera i brzmienie perkusji od razu sugeruje, że mamy do czynienia z pierwszą ligą.

Remake Smack My Bitch Up


Z cyklu: znalezione w sieci. Typek z Rosji zajmujący się DJingiem i produkcją muzyki elektronicznej postanowił w hołdzie (chociaż na temat jego intencji można długo dyskutować) dla The Prodigy, stworzyć remake ich chyba największego bangera - Smack My Bitch Up. Kawałek, który trzęsię parkietami do dnia dzisiejszego, został skomponowany przez Liam'a w roku '97. I choć wtedy Ableton prawdopodobnie był jeszcze w powijakach, lub nikt nie miał go w planach, autor filmu pokazał mistrzostwo w operowaniu jego rozbudowanymi opcjami. Ableton to rozwijane od dawna kompletne oprogramowanie DAW, dedykowane głównie pod występy na żywo, z którego korzystają takie legendy elektroniki jak Shpongle czy The Flashbulb. Poza finezją twórcy filmik pokazuje z ilu pozornie niesłyszalnych sampli składa się ten utwór oraz ile Liam musiał poświęcić czasu aby z tak różnych próbek stworzyć syntetyczną całość. Czapki z głów zarówno dla autora oryginału jak remake'u. Dla zainteresowanych: Pavloff 'zcoverował' także Voodoo People. Polecam!

Carbon Based Lifeforms - World Of Sleepers

Carbon Based Lifeforms - World Of Sleepers


CBL to szwedzki ambientowy projekt, który swoje pierwsze demo wydał w 1998. Do tej pory duet nagrał w sumie 6 płyt, w tym jedna EPka. Styl można określić jako szerokopojęty ambient - ale na tej płycie znajdziemy też rytmiczne downtempo, czy psychodeliczne, kwaśne elementy. 

Dlaczego padło akurat na tą płytę? Przedewszystkim poraził mnie klimat. Zimny, ale organiczny zarazem, który towarzyszy przez całe 79 minut. Utworów na płycie jest 11; całość bardzo spójna ale wyróżniają się tutaj dwa utwory. Pierwszym jest singlowe Photosyntesis, do którego nakręcono świetny klip przedstawiający ruch chmur nad jakimś słabo zurbanizowanym miastem (link niżej). Drugi wystający zza szeregu to wieńczący album Betula Pendula. Trwa ponad 19 minut, jednak w połowie oprócz szumu nie da się za dużo usłyszeć. Mimo wszystko ma się wrażenie, że słucha się całości. 

Ambientowe, przestrzenne pady wprost wylewają się z głośników, gdzieniegdzie przerywane stonowanym bitem. Wszystko utrzymane jest w bardzo wolnym, leniwym tempie. Czasem można natknąć się na acidowe leady, które nadają smaczku tonąc w pogłosach. Longplay jest w całości elektroniczny, jednak w kilku utworach pojawia się wokal w postaci pojedynczych kwestii ("what about the forests?") czy zapętlonych zdań (jak w Erratic Patterns). 

Płyta jest dosyć trudna do opisania, bo niewiele się tutaj dzieje w aranżacji. Pady płynnie przechodzą, rytm równie płynnie niknie, klimat choć czasem mniej lub bardziej psychodeliczny - z reguły ten sam. Świetnie nadaje się jednak do posłuchania przed snem: relaksuje i wprowadza w przyjemny trans. Polecam wszystkim słuchaczom ambientu lub osobom, które chcą posłuchać czegoś relaksującego, utrzymanego w elektronicznej stylistyce.


3/5

Słowo wstępu.

Nie będe owijał w bawełnę - pomysł na stworzenie muzycznego bloga narodził się z czystej nudy. Nosiłem się z tym zamiarem od dłuższego czasu, jednak nie było to coś co traktowałem poważnie. W końcu jednak postanowiłem zrobić te pare kliknięć. Padło na blogger,

O czym będzie to blog? Głównie o muzyce - recenzje, nowości, rekomendacje, od czasu do czasu krytyczne słowo, produkcja, teoria, biznes... Żadnych konkretów na razie, jednakże głównym tematem - tak jak i moją główną i jedyną pasją - będzie muzyka.

Zachęcam zatem do odwiedzania od czasu do czasu tego miejsca. Stay tuned!