b

wtorek, 27 grudnia 2011

Recenzja: Black Sun Empire - Cruel & Unusual


Za napisanie na temat tej płyty zabierałem się od ponad roku. Wszystko dlatego, że nie wiedziałem od której strony się za to zabrać, lub też brakowało mi cały czas osłuchania w podobnej muzyce żeby dobrze ubrać w słowa to co się na tym krążku znajduje. A jest co opisywać, bo Cruel & Unusual zapewnia naprawdę solidną dawkę wrażeń.

Black Sun Empire to holenderskie drum'n'bassowe trio założone w miejscowośći Utrecht w roku 1993, jednakże pierwsze występy ekipy można było zobaczyć w roku 1995. Wtedy jeszcze dnb było w wczesnej fazie embrionalnej i na pewno nikt nie podejrzewał, że dzisiaj będzie to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na scenie ciężkiej elektroniki. Obecnie BSE posiada dwa labele, BSE oraz oBSEssions, jednak na początku grupa wydawała w Nerve czy New Dawn. Pierwszy longplay zatytułowany Driving Insane do dzisiaj trzęsie parkietami w klubach na całym świecie, a utwór Arrakis przeszedł już do kanonów muzyki dnb.

Cruel & Unusual to drugi krążek - osobiście uważam go za szczytowe dokonanie grupy, za równo ze strony aranżacyjnej jak i kreowania klimatu. Całość trwa 54 minuty i składa się z 8 różnych od siebie kawałków. Od pierwszych minut da się odczuć zimne, szpitalne wręcz brzmienie uzyskane za pomocą softwareowych, cyfrowych syntezatorów. Techniczna perkusja pulsująca przez cały czas trwania tego longplaya przywołuje takie klasyki gatunku jak Kemal czy Ed Rush. Przewijające się gdzieniegdzie siarczyste breaki emanują niesamowitą energią i wprowadzają w kolejny drop. Poza agresywną perkusją warto zwrócić uwage na ambientowe, industrialne tła stanowiące subtelne podkreślenie atmosfery zagrożenia, opustoszenia czy strachu. Na albumie pojawiły się takie legendy gatunku jak Corrupt Souls czy Noisia. Ta ostatnia grupa skomponowała razem z Black Sun Empire piąty utwór 'Hideous', który jest definicją stylu zaprezentowanego na Cruel & Unusual. Od początku atakuje nas z pozoru stonowana perkusja, żeby zaraz uderzyć wraz z pulsującym leadem i przesterowaną wokalną kwestią. Dopełnieniem są krótkie, przestrzenne wstawki syntezatora nadające rytmiki już i tak rozpędzonemu kawałkowi. Przy dropie obie ekipy atakują nas ryczącymi basami, które przywołują na myśl jakieś zrobotyzowane istoty - klimat jest niesamowity. Z trudem znajdziemy tutaj chwile wytchnienia od natłoku przesterowanych, industrialnych dźwięków. Dopiero na samym końcu, przy utworach Future Frame czy Breathe (z udziałem Dance 4 Life) pojawiają się melodyjne partie wolne od natłoku ostrych breakbeatów. Okładka doskonale obrazuje zawartość tej płyty - odizolowanie, zimno ale także mechaniczność brzmienia, która może nie poraża w takim stopniu jak odwierty Katharsys czy Current Value, ale sprawia wrażenie inteligentnego chaosu. Bez wątpienia przyczynił się do tego niezbyt klarowny mix/master, co prawdopodobnie było zamierzone, aby jeszcze bardziej spotęgować spustoszenie. Dobry sprzęt nagłosnieniowy przenosi te niecale 55 minut na całkowicie inny poziom, ale nawet na zwykłym, domowym i w miare dobrym odsłuchu można usłyszeć wyjątkowość tego - nie zawacham się tego użyć - dzieła.

Płyta to bez wątpienia jedno z najlepszych osiągnieć w mrocznej elektronice. Polecam wszystkim lubującym się w ciężkich elektronicznych dźwiękach, które osaczają słuchacza swoją atmosferą. Utwory takie jak The Cooler czy wspomniany wcześniej Hideous to już klasyka gatunku. Kto choć raz przesłucha tą płyte - nie przejdzie obok niej już obojętnie. 

Absolutne arcydzieło dnb.

5/5

1 komentarz: